Mistrzostwa Europy 2009
Dodano: 2009-04-27 Zmodyfikowano: 2009-05-17 |
Najważniejsze zawody Starego Kontynentu dobiegły końca. Wśród kobiet brylowały Austriaczki. W kategorii mężczyzn złote medale powędrowały do Szwajcarii, Niemiec i Holandii. Najlepszy wśród osób niepełnosprawnych okazał się Fin ? Tahti Jouni, który zwyciężył w dwie odmiany. Polacy w tym roku zawiedli.
Chociaż było bardzo blisko medalu, to dwa piąte miejsca oraz cztery dziewiąte są z pewnością sporym niedosytem. Przed Mistrzostwami plany były inne, trenerzy liczyli na dwa medale. Nie pomógł nawet przesąd, iż cyklicznie co dwa lata z Mistrzostw Starego Kontynentu przywozimy krążek. Przyjrzyjmy się zatem jak dzień po dniu przebiegały tegoroczne Mistrzostwa Europy.
Ośmioosobowa reprezentacja Polski wyjechała do St. Johan już we wtorek 14 kwietnia wieczorem. Polska ekipa miała więc czas na „zaaklimatyzowanie się" z otoczeniem gdyż gry zaczynały się dopiero w czwartek. Pierwszą odmianą miała być najbardziej nielubiana przez polskich zawodników „czternastka". Jak historia pokazuje również w 14/1 mieliśmy medal. Dwa lata temu Radosław Babica tuż przed Mistrzostwami chciał zrezygnować z tej odmiany, jak się później okazało sprawił on miłą niespodziankę, zdobywając brązowy krążek. Tuż po losowaniu wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo, nasi zawodnicy trafili na mocnych rywali. W takim turnieju jednak nie należy liczyć na szczęście, gdyż mając w planach zdobywanie medali, trzeba wygrywać z najlepszymi. Ze swoich pierwszych pojedynków zadowoleni mogli być jedynie Kasia Wesołowska, Iza Łącka oraz Mateusz Śniegocki (chociaż i ten zawodnik w połowie meczu był już jedną nogą na stronie przegranych). Pozostali nasi reprezentanci nie dali rady i szansy musieli szukać już po „lewej stronie". Z turniejem najszybciej pożegnał się Karol Skowerski a zaraz po nim Karolina Stawarz. Do decydującej fazy rozgrywek awansowała piątka Polaków. Trzeciego dnia pojawiła się pierwsza szansa na medal. Katarzyna Wesołowska Nie dała niestety rady w ćwierćfinale późniejszej mistrzyni - Gerdzie Hofstater (Austria). Blisko meczu „o medal" był Śniegocki. W 1/8 finału minimalnie uległ Finowi - Aki Haiskanen. Rywalizację w 14/1 w kategorii mężczyzn niespodziewanie wygrał Szwajcar - Dimitri Jungo, pokonując po bardzo długim i nudnym meczu numer 1 w 14/1 - Nielsa Feijena (Holandia).
Czwartego dnia rozpoczęła się walka o najcenniejsze medale w 8-bil. Tutaj w pierwszej rundzie ponownie najsłabiej spisał się Skowerski. W bardzo podobny sposób jak w poprzednich swoich pojedynkach minimalnie uległ Romanowi Pruchai (Rosja). W drugim etapie los Skowerskiego podzieliła cała reprezentacja kobiet oraz Mateusz Śniegocki. Z prawej strony do najlepszej 32-ki awansował jedynie Tomek Kapłan, reszta walczyła w „koszyku przegranych". Wnioski z gry wyciągnął Skowerski i wraz z Adamem Skonecznym dołączył do strefy pucharowej turnieju w 8-bil. Kobiety niestety nie popisały się w „ósemkę",nie mieliśmy żadnej Polski w 1/8 finału. Szóstego dnia ponownie pojawiła się szansa na medal. Nie był to ani były wicemistrz Europy - Kapłan, czy doświadczony Skowerski a debiutant - Adam Skoneczny. Tego samego dnia Adaś obchodził urodziny, więc medal byłby chyba najlepszym prezentem. W ćwierćfinale Polak niestety popełnił kilka prostych błędów co ostatecznie kosztowało go awans do półfinału. Męską rywalizację wygrał Andreas Roschkowsky, który po wyrównanym meczu pokonał pogromcę Adama - Greka Nikosa Ekonomopolusa. W kategorii kobiet upragnione złoto wywalczyła Austriaczka Jasmin Ouschan.
Minęło już 6 dni a Polaka „na pudle" nie ujrzeliśmy. Pozostała już tylko jedna szansa - 9-bil. Tutaj bardzo szybko z rywalizacji odpadł główny polski kandydat do medalu - Tomasz Kapłan. Dwa przegrane mecze 8:9 i zawodnik Ósemki Rzeszów pożegnał się z Mistrzostwami. Pozostała czwórka radziła sobie świetnie i wszyscy stanęli do walki w meczach o awans do pucharówki z „koszyka wygranych". Niestety wszyscy polegli i stanęli drugi raz przed szansą, tym razem „po lewej stronie". Plan został wykonany w 75% i jedynie Adam Skoneczny uległ zawodnikowi Albanii - Ermal Dyli. Dobrze radziła sobie także Karolina Stawarz, która w meczu o awans do ćwierćfinału miała się zmierzyć z numerem 1 czeskiego bilarda - Veroniką Hubrtową. Dziewiątego dnia Mistrzostw Polacy rozpoczęli decydujące mecze. Mateusz Śniegocki po wspaniałym finiszu zwyciężył Artioma Koshevoy (Ukraina) 9:8 a Skowerski Włocha Capernę 9:6. Z rywalizacji odpadł Babica, nie dając rady Ruslanowi Chinahov (Rosja). Kolejna runda to pojedynki o awans do ćwierćfinału. Tutaj bardzo szybko uległ Skowerski, którego pokonał rewelacyjnie grający Stephan Cohen. Mateusz Śniegocki mimo iż kolejny raz zagrał dobry mecz to jego katem ponownie okazał się młody Mario He z Austrii. W tym momencie pozostała już tylko jedna szansa na medal, co założeniach przed Mistrzostwami było uznawane za totalne minimum. Niestety również Karolina Stawarz nie dała rady. Porażka 6:7 i z Mistrzostw do domu wracamy na tarczy! Mistrzami Europy w „dziewiątkę" zostali Nick van den Berg (Holandia) oraz ponownie Jasmin Oushcan (Austria).
Podsumowując, z najważniejszego europejskiego turnieju wracamy pokonani, rozbici, to nie było to na co wszyscy liczyliśmy po dobrych występach w Pucharze Europy. Najsłabiej wypadli Tomasz Kapłan i Radek Babica. Jest to najbardziej utytułowana i doświadczona dwójka z całej naszej ekipy, mimo to nie potrafili oni nawiązać równorzędnej walki z przeciwnikami. „Środkową pozycję" zajął Karol Skowerski, który mimo iż po pierwszych swoich nieudanych meczach potrafił się pozbierać, to szansy w „dziewiątkę" nie wykorzystał. W meczach Mateusza Śniegockiego pod koniec turnieju widać było tę pewność gry, jednak troszkę zabrakło szczęścia i „tego błysku w oku" w kluczowych momentach. Najlepiej zaprezentował się Adam Skoneczny. Rola debiutanta nie jest łatwa, jednak to właśnie ten zawodnik był najbliżej medalu. Swojej życiowej szansy niestety nie wykorzystał. Również w kategorii kobiet najlepiej spisała się ta najmniej doświadczona. Dla Wesołowskiej 5 miejsce jest z pewnością życiowym sukcesem. Jeżeli jej podejście do treningów i startów się nie zmieni to w najbliższym czasie ta zawodniczka może nam dać powody do dumy. Jeśli chodzi o dwie pozostałe kadrowiczki, to wynik który uzyskały na pewno nie jest tym na co liczyły przed startem. Martwi postawa Karoliny, dla której występ w tegorocznych mistrzostwach był kolejnym, gdzie nie osiąga ona znaczącego sukcesu a jest to przecież nasza numer 1 polskiego kobiecego bilarda.
Kolejnej szansy medalowej należy szukać już za półtora miesiąca w Kielcach. Właśnie tam odbędą się drużynowe Mistrzostwa Europy. Udział w nich weźmie oczywiście polska ekipa. Być może pierwszy raz w historii sięgniemy po medal w grach drużynowych? Czy tak się stanie przekonamy się już w połowie czerwca.
| |
|