Pięć krążków BIAŁO CZERWONYCH . Złota męska drużyna, wielki występ Skowerskiego, brązowe krążki Kapłana i Czupryńskiej.
Tym razem Biało-Czerwoni wrócą do Polski z pięcioma
medalami Mistrzostw Europy. To dużo, biorąc pod uwagę fakt, że pozwoliło
zameldować się Polakom w pierwszej piątce klasyfikacji medalowej pod względem
"jakości" medali i na trzecim, pod względem ich liczby. Najlepsi
okazali się Holendrzy przed Astriacką ekipą, prowadzoną przed Jasmina Ouschan,
Finami i Belgią. Ci ostatni zgromadzili najwięcej medali, dzięki świetnej
postawie swoich reprezentantek, Serge Dasa i Kurta Declercka.
Choć faktem jest, że liczba medali jest mniejsza niż
rok i dwa lata temu, należy podkreślić, że to piąte Mistrzostwa z rzędu, z
których Polska wraca z przynajmniej jednym tytułem Mistrzowskim. Tym mogą się
pochwalić nieliczne nacje: Holandia, Austria i Finlandia.
Tegoroczne złoto to
wynik wybitnego występu drużyny, która pokonała wszystkich najmocniejszych
uczestników drużynówki: Holandię, Hiszpanię, Niemcy Finlandię... Wielkie mecze
rozgrywali w tej rywalizacji Karol
Skowerski ( Nosan Kielce) - w dziesiątkę i Tomasz Kapłan ( Nosan Kielce) - w ósemkę, którzy popisali się
stuprocentową skutecznością. Dziewiątka obsadzana była rotacyjnie Mariuszem Skonecznym ( Duet Lipiński dachy
Tomaszów Mazowiecki) i Mieszkiem Fortuńskim (ERG Bieruń Folie DSB Lubin) . Choć wydawać by się mogło, że Skowerski i
Kapłan we dwóch zdobyliby złoto, należy zauważyć, że Mariusz i Mieszko w
większości meczów dbali o to, zapewnić komfort gry swoim kolegom - w większości
przypadków gromadzili taki kapitał punktowy, że w razie porażki liderów pogoń
była możliwa. Drużynówka to także zasługa trenera - Marcina Krzemińskiego.
Konsekwentne stawianie na Kapłana i Skowerskiego odpowiednio w ósemkę i w
dziesiątkę było słuszną zagrywką. Dowiódł tego niezbicie finał - epickie
starcie z Holandią, które rozstrzygnęło się po meczu Feijen-Skowerski.
Niewykluczone, że te Mistrzostwa otworzą nową medalową
epokę w Polskim Bilardzie. W końcu
odblokował się Karol Skowerski, który
indywidualnie zdobył dwa srebrne medale. Jego wyczyn - udział w trzech finałach
z rzędu to jeden z bardziej spekatakularnych w historii bilardowego Euro i być
może trzeba by się cofnąć do czasów świetności Engerta, Souqueta i Ortmanna, by
znaleźć precedens dla wyniku Karola. Przecież w dziesiątkę Skowerski zagrał w
ćwierćfinale, nieoczekiwanie ulegając Fabio Petroniemu. 14/1 w jego wykonaniu
to seria imponujących, ponad 80-punktowych breaków. W pierwszej fazie zmagań
niewielu było równie regularnych. Można gdybać, co by było, gdyby na
drodze Karola nie stanął Niels Faijen, którego w 14/1 w Europie potrafi pokonać
obecnie tylko... Nick van den Berg.
Na szczęście 14/1 to od lat domena Tomasza Kapłana, co
Tomek tym razem potwierdził brązowym medalem. W klasyfikacji za 5 ostatnich lat
Kapłan jest trzecim zawodnikiem, ustępując wyłącznie Feijenowi i van den
Bergowi. Poza tym Tomasz najlepszą grę pokazał wówczas, kiedy byłą najbardziej
potrzebna - w drodze po drużynowe złoto. W pozostałe odmiany można czuć
lekki niedosyt, bo porażki z Bahramem Lotfym i Serge Dasem to w kontekście
możliwości Tomasza nie są wyniki, które można było w ciemno zakładać. W
dziewiątkę Kapłana pokonał dopiero późniejszy Mistrz. Tomaszowi jednak udało
się w Portugalii to, czym poszczycić się mogą nieliczni - dwa razy pokonał
Ralfa Souqueta, który zwykle wiedział, jak pokrzyżować szyki Polakom, bez
względu na rangę imprezy.
Mieszko Fortuński zapłacił frycowe na ME. To nie był
indywidualny popis, jakiego MVP 2014 oczekiwał, jednak nazwiska jego pogromców
budzą respekt: Feijen, Ouschan, Skoneczny, Das... Większość z tych pojedynków
kończyła się minimalnymi porażkami, jednak w pokonanym polu Fortuński zostawił
m.in. tuzy pokroju Mario He, czy Fabio Petroniego. Być może pojedynki z takimi
znakomitościami zaprocentują w przyszłości.
Podobnie rzecz się ma w odniesieniu do Mariusza
Skonecznego. Z tym, że oprócz meczów z rywalami dobrymi i bardzo dobrymi,
zdarzało się niestety Mariuszowi tracić w starciach z przeciętnymi
rywalami. W dziewiątkę zaprezentował się jeszcze Radosław Babica. Mimo
solidnego początku, zaliczył kosztowną wpadkę w fazie pucharowej, przegrywając
z Rumunem Sergiu Voicu, która obróciła w niwecz nadzieje Babicy.
Oceniając występ Pań, z jednej strony trzeba zdać
sobie sprawę, że kobiece rankingi bardzo się spłaszczyły. Jednak trzeba też obiektywnie
powiedzieć, że brąz Oliwi Czupryńskiej (
Nosan Kielce) i jeden ćwierćfinał Katarzyny Wesołowskiej ( Nosan Kielce) to
zdecydowanie mniej niż sie można było spodziewać po naszych "złotkach".
Tym bardziej, że jako nieliczne w Europie mają zagwarantowane
i uczestniczą we wszystkich rankingowych
turniejach w kraju i Europie. Jesteśmy jednak przekonani, że ten słabszy
występ zdopinguje i zmobilizuje nasze panie ponieważ jak wiemy stać
je na bardzo dużo co potwierdziły już wielokrotnie w ostatnich latach i potwierdzą w przyszłości.
W tym roku zawodnicy na wózkach spisali się całkiem
przyzwoicie. Dotyczy to zwłaszcza Emila
Malanowskiego ( Waraszawa) , który, zajął 9. miejsce w dziewiątkę. Lepsze
starty na swoim koncie spośród Polaków ma tylko Blumczyński. Ponadto Emil może
poszczycić się naprawdę świetnymi pojedynkami z gwiazdami tej kategorii: Kurtem
Daklerckiemi Tomasem Larssonem oraz zwycięstwami, m.in. nad multimedalistą
Craigiem Welshem. Zwycięstwa nie udało się odnieść Michałowi Kłuskaiewiczowi (Nosan Kielce) , ale widać było postęp
w jego grze względem debiutu w Portoroz.
Te Mistrzostwa to kolejny powód do dumy i okazja do
podziękowań. Za Należą się one
szczególnie osobom bliskim zawodnikom ich rodzicom, partnerkom i partnerom oraz
trenerom klubowym i sponsorom. Sami zawodnicy najlepiej wiedzą, że przez
kilkanaście dni Mistrzostw Europy to oni są w centrum uwagi, jednak ich start
tam nie jest możliwy bez całego roku ciężkiej pracy, której nie sposób odbyć
bez codziennego wsparcia najbliższych, trenerów i sponsorów oraz ich
niesamowitej ciężkiej pracy .Podziękowania składamy również Marcinowi Krzemińskiemu - szefowi
naszej ekipy - który przez blisko dwa tygodnie opiekował sie naszą ekipą.
Jeszce raz wszystkim serdecznie DZIĘKUJEMY, a
naszym reprezentantom GRATULUJEMY !
Emil Paliwoda
|