Po kolejnym kapitalnym występie Polaków w zawodach o Grand Prix Europy, Biało-czerwoni zamykają sezon z imponującym bilansem: dwóch w najlepszej szóstce, czterech w Top 14.
W wieńczących rok zawodach w Treviso w 10 bil brylowali
Kapłan i Skowerski (Nosan Galeria Echo Kielce), którzy zajęli 5. miejsca. Los
nie był łaskawy szczególnie dla Kapłana, który w fazie pucharowej mierzył się z
zawodnikami o bardzo uznanej reputacji. Już pierwszy pucharowy mecz
Tomasza dowiódł, że świetny wynik będzie można osiągnąć tylko wzbijając
się na bilardowe szczyty. Włoch Fabio Petroni długo nie mógł znaleźć sposobu na
Polaka, przegrywając już 5-2. Tomasz zmarnował szansę na zwiększenie
prowadzenia, przez co Włoch zniwelował straty do jednego punktu. Kapłan
dał się dogonić przy stanie 6-6. Ostatni remis padł po czternastu
partiach. Petroni zdawał się mieć inicjatywę, jednak jego prosty błąd
otworzył przed Tomaszem szansę, którą zawodnik Mistrzów Polski bezlitośnie
wykorzystał, awansując do najlepszej szesnastki.Tam czekał Szwajcar Dimitri
Jungo. Kapłan ponownie zanotował piorunujący początek, wychodząc na
prowadzenie 7-2. Po raz kolejny jednak zabrakło koncentracji w końcówce,
przez co były lider rankingu EPBF wygrał cztery kolejne partie. Kapłan
jednak nie zamierzał czekać na rozstrzygnięcie do piętnastej partii, wygrywając
8-6.W ćwierćfinale wicemistrzowi Europy w 14/1 przyszło się mierzyć z Mistrzem
Świata 10bil, Huidjim See. Tym razem Polak musiał wytrzymać napór rywala,
który wykorzystując błędy Kapłana objął prowadzenie 4-1. Tomaszowi udało
się doprowadzić do stanu 5-5, jednak See w trzech kolejnych odsłonach był
bezlitosny, zapewniając sobie awans do półfinału wynikiem 8-5. - W meczu z
See zadecydowały moje proste błędy z początku meczu. Cieszę się natomiast,
że udało mi się zrealizować cel na ten sezon, czyli miejsce w top 10 rankingu
- powiedział "Numer 4" w tym roku w Europie. Kapłan do gier
pucharowych awansował z lewej strony, na którą odesłał go Mieszko Fortuński. Z
wyzerowanym limitem porażek Tomasz pokonał Sergio Moreno, Romana
Yaroshenkę. Michalea Conawya jr, Tomasa Knittela i w meczu o awans:
brązowego medalistę Mistrzostw Europy w dziewiątkę, Ivo Aartsa.
Skowerski
również nie miał łatwej przeprawy w fazie pucharowej. O awans do najlepszej
szesnastki przyszło mu się mierzyć z Włochem Daniele Corrierim, który w
dwóch poprzedzających turniej w Treviso startach zajmował 2. miejsca.
Żadnemu z zawodników nie udało się osiągnąć wyraźnej przewagi, przez co wynik
oscylował wokół remisu przez całe spotkanie. Skoweski jako pierwszy zdobył
siódmy punkt, jednak Corrieri wyrównał stan meczu i w ostatniej partii
kończył prosty układ na awans. Jego niewybaczalny błąd na wbiciu
Karol wykorzystał wzorowo, awansując do najlepszej "16". Belg
Olivier Bandenbohede szybko zbudował przewagę 4-1. od tego momentu przy
stole szalał już tylko Skowerski, który końcówkę meczu wygrał 7-1, awansując
do ćwierćfinału. Tam niestety okazał się bezradny wobec świetnie
dysponowanego Davida Alcaide, który wygrał 8-1.Wcześniej Skowerski pewnie
kroczył do fazy pucharowej prawą stroną tabeli. W meczu o awans uległ Darylowi
Peachowi 8-7. Awans wywalczył kosztem Berka Mechmetcika. Cypryjczyk, wobec
bezbłędnej gry Skowerskiego, nie zdołał wbić żadnej kuli, przegrywając 8-0.To
czwarty ćwierćfinał Skowerskiego w tym sezonie, (licząc Mistrzostwa Europy).
Takie wyniki w znacznej mierze przyczyniły się do realizacji z nawiązką planu
Karola, który zakładał miejsce w najlepszej dwudziestce rankingu. Udało się
zająć 14. miejsce.
W fazie pucharowej oglądaliśmy jeszcze trzech Polaków,
którzy zajęli 17. miejsca. Taki wynik nie przeszkodził Radosławiowi Babicy w
utrzymaniu genialnej 6. pozycji w rankingu. Zawodnik Nosanu Galerii Echo Kielce
w Treviso przegrał tylko jeden mecz - w fazie "last 32" uległ
Włochowi Benvenuto 7-8. Jego los podzielił także Mieszko Fortuński za sprawą
porażki z Alexandewm Kazakisem. Wcześniej udało mu się pokonać między innymi
Ivo Aatrsa. 17 miejsce okazało się najlepszym w tym sezonie w wykonania Michała
Turkowskiego. Zawodnik Nosangu Galerii Echo Kielce odesłał na lewą stronę
między innymi faworyta do zwycięstwa w rankingu - Konstatntina Stepanova, a
awans wywalczył po zwycięstwie nad Artrmem Koshevoyem. Uległ dopiero późniejszemu
zwycięzcy z Treviso, Nickowi van den Bergowi.
Nieco
poniżej oczekiwań spisał się Mateusz Śniegocki (Konsalnet Warszawa), który
zajął 33. miejsce po porażkach z Denisem Grabe i Richardem Jonesem. W obu przypadkach
zabrakło niewiele, ponieważ Sniegocki dwukrotnie przegrywał 7-8. Mimo słabszego
wyniku, Mateusz obronił 13. pozycję w rankingu. Również 33. był w Treviso Piotr
Kudlik (Metal-Fach LP Sokółka). Kudlik pozbawił szans na zwycięstwo w rankingu
Konstantina Stepanova, pokonując go w wielkim stylu 8-5. Zbyt mocnie dla
Piotrka okazali się we Włoszech Tony Drago i Bruno Muratore. 65. miejsca zajęli
Marek Kudlik (Metal-Fach LP Sokółka), Konrad Juszczyszyn (DSB Bandaclub
Skytower Wrocław) i Adam Mścisz (Zakręcona Bila Poznań).
Najlepszy
w Treviso okazał się Nick van den Berg, który w finale pokonał Phila Burforda.
Trzecie miejsce przypadło Davidowi Alcaide i Huidjiemu See. Holender, rzutem na
taśmę, zwyciężył w rankingu, wyprzedzając: Stepanova, Ouschana i Kapłana.
Sezon
2013 w wykonaniu Polaków okazał się najbardziej okazałym w historii. Czterech
Biało-Czerwonych w najlepszej szesnastce rankingu to wynik bez precedensu.
Oprócz wielkiego występu na przestrzeni całego sezonu kwartetu Śniegocki,
Skowerski, Babica i Kapłan, spore nadzieje budzi fakt, że w tym roku zwiększyła
się ilość młodych zawodników, którzy zdobyli cenne europejskie doświadczenia,
niejednokrotnie popisując się świetnymi wynikami. Mowa tu o braciach
Piekarskich, Mieszku Fortuńskim i Konradzie Juszczyszynie. Kolejne wyzwania
Europejskie już za kilka miesięcy.
|