Cesarz wraca na tron. Ćwierćfinał Skowerskiego
Po Biało-czerwonym finale Grand Prix Europy w Sarajewie i kapitalnym występie Radosława Babicy w Kyrenii, tym razem Karol Skowerski (Nosan Galeria Echo Kielce) wziął na swoje barki reputację naszych w Europie, zajmując świetne 5. miejsce we włoskim Castel Brando.
Zwycięzca ubiegłorocznego World Pool Masters od samego początku zgłaszał akces do wysokich lokat. Skowerski zaczął od zwycięstwa 9-4 nad Niemcem Valerym Kuloyantsem, by w kolejnej rudzie stoczyć pierwszy z wielu thrillerów we Włoszech. Niezwykle groźny ostatnimi czasy Litwin Henrikas Strolis uległ Polakowi dopiero w ostatniej partii, choć to on na początku meczu wykazywał nieco większą inicjatywę.
Absolutnym hitem okazał się mecz o awans Karola z Nielsem Feijenem. Starcie dwóch ostatnich Zwycięzców World Pool Masters nie zawiodło. Skowerski czarował finezją i ogromną pewnością w grze, które holenderskiego "Terminatora" musiały martwić równie mocno, co uciekający wynik, który w pewnym momencie wynosił 6-2 dla Polaka. Choć gra się wyrównała, Skowerski utrzymał przewagę przy stanie 8-5. Wówczas ostatni zryw Feijena zmusił Karola do maksymalnej koncentracji, która pozwoliła mu awansować kosztem Holendra.
Przetarciem przed kolejnymi trudnymi pojedynkami okazał się mecz I rundy fazy Pucharowej przeciwko Danilo Ciprianiemu. Włoch już raz mierzył się ze Skowerskim. Podczas Mistrzostw Europy 2013 napsuł Karolowi mnóstwo krwi, ulegając dopiero w ostatniej partii. Tym razem Ciprianiego stać było na zaledwie trzy partie wobec błyskotliwie grającego Karola.
Zdecydowanie trudniejszy okazał się mecz o ćwierćfinał z Mistrzem Europy w ósemkę, Davidem Alcaidem z Hiszpanii. Dwaj świetnie dysponowani rywale od początku dawali jasny sygnał, że to nie miało być jednostronne widowisko, grając "punkt za punkt". Pierwszy ten trend przełamał Karol, który wyszedł na prowadzenie 6-4. Alcaide systematycznie pracował na zniwelowanie strat i swego celu dopiął przy stanie 7-7. Wówczas gra toczyła się tak, jak na początku, dzięki czemu Karol awansował do ćwierćfinału wynikiem 8-7.
Tam czekał już Anglik Imran Majid. Historia pojedynków obu dżentelmenów nie była dobrym prognostykiem dla Polaka. Wszystkie ich dotychczasowe mecze okazywały się jednostronnymi widowiskami, po których to "Maharadża" miał powody do radości.
Początek polsko - angielskiego dawał nadzieje na przełamanie tej tendencji. Panowie grali punkt za punkt, choć inicjatywa była częściej w rękach Skowerskiego. Karol wciąż imponował pewnością i kreatywnością, zyskując kilka szans na "przełamanie" rywala. Żadnej nie udało się jednak wykorzystać przez proste błędy. Od stanu 6-6 niewykorzystane sytuacje zaczęły się mścić na Polaku. Majid zdobył trzy kolejne punkty i to on zagwarantował sobie miejsce na podium, pozostawiając Skowerskiego na 5. miejscu.
Wysoką formę po zwycięstwie w Sarajewie i absencji w Kyrenii potwierdził Mateusz Śniegocki (Konslanet Warszawa). MVP Mistrzostw Europy zajął tym razem 9. miejsce, do którego drogę rozpoczął od wolnego losu w meczu ze zdyskwalifikowanym Ronnie Oeldervikiem z Norwegii. Kolejny rywal, nieobliczalny Arjan Matrizi z Albanii zmusił Polaka do maksymalnego wysiłku. Śniegocki awansował, wygrywając 9-8.
Kiedy Skowerski kończył swój mecz przeciwko Feijenowi, Śniegocki rozpoczynał swoją potyczkę z "turniejową trójką". Lepiej mecz zaczął Albin Ouschan z Austrii, który szybko zbudował dwupunktową przewagę, utrzymywał inicjatywę do stanu 6-4. Potem jednak Polakowi udało się wyrównać stan pojedynku i objąć prowadzenie 8-7. Wówczas zawodnicy zdobyli po jednej partii, co dało awans zwycięzcy z Sarajewa.
W I rundzie fazy pucharowej Śniegocki bez większych trudności uporał się z Włochem Antonio Benvenuto, kontrolując mecz i wygrywając ostatecznie 9-7. W najlepszej szesnastce los skojarzył Polaka z innym Austriakiem, Mario He. Mistrz Europy w ósemkę z 2012 roku zdecydowanie lepiej rozpoczął mecz, obejmując prowadzenie 4-1. Śniegocki sukcesywnie odrabiał straty jednak Austriak utrzymywał przewagę do stanu 8-6. Wówczas Mateusz popisał się dwiema świetnymi partiami, doprowadzając do remisu. W decydującej rozgrywce He nie wytrzymał wymiany safe'ów, co pozwoliło Polakowi podejść do otwartego układu. Niestety kick przy próbie wbicia jednej z pierwszych kul sprawił, że He zyskał szansę, którą wykorzystał w dobrym stylu. Tym samym Śniegocki dopisał do rankingu punkty za 9. miejsce.
Dwaj pozostali Polacy w fazie pucharowej: Tomasz Kapłan i Radosław Babica (obaj Nosan Galeria Echo Kielce), rozegrali po jednym meczu w gronie 32 najlepszych zawodników w Castel Brando. Obaj awansowali jednak do tej fazy bez porażki. Kapłan rozpoczął od zwycięstwa 9-6 nad Konradem Juszczyszynem, by w meczu o awans zmiażdżyć do zera Pascala Budo z Belgii. Ostatnim rywalem Polaka okazał się Ukrainiec Artem Koshevoy. Do stanu 6-5 przewaga była po stronie zawodnika ze Wschodu. Wówczas Kapłanowi udało się wyjść na prowadzenie, jednak siódme "oczko" okazało się jego ostatnim w tym pojedynku, wobec trzech kolejnych dla Koshevoya.
Babica podzielił los Kapłana, zaczynając od zwycięstwa 9-7 nad Danilo Ciprianim. W meczu o awans, podobnie jak Skowerski i Śniegocki, Radosławowi trafił się wybitny rywal. Babica jednak popisowo rozprawił się z Chrisem Mellingiem, wygrywając 9-4. W I rundzie fazy pucharowej Polak mierzył się z innym Anglikiem, Darylem Peachem, który zdaje się największą zmorą Babicy w tym sezonie. Peach pomścił Mellinga, wygrywając do 4. Kapłan i Babica zajęli 17. miejsce.
Na 33. miejscu zakończył turniej Mieszko Fortuński (DSB Bandaclub Skytower Wrocław). Katem Polaka okazał się późniejszy pogromca Skowerskiego, Imran Majid, który wygrał 9-6. Na lewą stronę odesłał Mieszka Szwed Andreas Gerwen, po tym, jak Fortuński znokautował w swoim pierwszym meczu Claudio Sansona z Włoch, wygrywając 9-2. Na lewej stronie udało się Mieszkowi odnieść dwa przekonujące zwycięstwa przed porażką z Majidem.
W ślad za kolegą klubowym podążył Juszczyszyn. Konrad, tak jak Mieszko, zaczął od zwycięstwa 9-2. Jego ofiarą okazał się jednak Zoran Vasilijković z Austrii. Porażka z Kapłanem i wolny los doprowadziły Juszczyszyna do meczu z Juanem Carlosem Exposito. Polak jednak odniósł bardzo prestiżowe zwycięstwo, pokonując Hiszpana 9-5. Drogę do fazy pucharowej zamknął przed graczem z Wrocławia Melling, wygrywając 9-7.
O sporym szczęściu może mówić natomiast Adam Mścisz (Zakręcona Bila Poznań), który zajął 49. miejsce,... nie odnosząc ani jednego zwycięstwa...Okazało się to możliwe dzięki wolnemu losowi po porażce z Cypryjczykiem Lefterisem Georgiou oraz dyskwalifikacji Nikolaosa Malaia. Ostatnim rywalem Mścisza okazał się Tunezyjczyk Mustapha Trablesi.
Zdecydowanie poniżej oczekiwań spisali się bracia Kudlikowie (LP Metal-Fach Sokółka) i Michał Turkowski (Nosan Galeria Echo Kielce). Wszyscy trzej zajęli 65. miejsce. Piotr i Marek zanotowali niespodziewane porażki na lewej stronie, gdzie trafili po przegranych odpowiednio z Mellingiem i Ouschanem, mimo, że obaj przyzwyczaili nas do udziału w fazach pucharowych. Ich los podzielił Turkowski.
Najlepszy we Włoszech okazał się powracający do formy przed Mosconi Cup Ralf Souquet. Dla "Kaisera"było to dopiero drugie podium w tym sezonie. Pierwsze również przydarzyło mu się we Włoszech. W finale Niemiec rozprawił się z objawieniem końcówki sezonu Daniele Coririerim. Włoch, który po raz drugi z rzędu zameldował się w finale ET, uległ Niemcowi 9-1. Na najniższym stopniu podium stanęli Majid i Ouschan.
Ostatni w tym sezonie Puchar Europy odbędzie się w przede dniu Mistrzostw Polski, również w Italii.
Emil Paliwoda
Pełne wyniki na stronie www.eurotouronline.eu.
|