Konsalnet Europool Warszawa i DSB tianDe Lubin o złoto. Lipiński Dachy Tomaszów Mazowiecki i Nosan Kielce o brąz.
To była bardzo emocjonująca końcówka fazy zasadniczej Bilardowej Ekstraklasy. Do ostatnich chwil ważyły się kwestie obsady finału, meczu o brązowy medal i spadku.
O tym, jak ostatecznie będzie wyglądał finał najważniejszego dwumeczu sezonu zdecydował hit ostatniej kolejki - Konsalnet Europool Warszawa - Lipiński Dachy Tomaszów Mazowiecki. Ci drudzy - wskutek rozstrzygnięć we wcześniejszych meczach - byli pewni miejsca w meczu o brąz. Konsalnet musiał wygrać, by zachować szansę na tytuł. Konsalnet Europool Warszawa zaczął mecz tak, jak zmagania powinna rozpoczynać ekipa, która nie chce pozostawiać niczego przypadkowi. Śniegocki i Macioł byli bardzo skuteczni przy swoich rozbiciach i wobec pomyłek rywali. Ząbecki i Ostrowski byli w stanie nawiązać walkę, jednak mieli mniej pożytku z własnego rozbicia. Konsalnet objął prowadzenie 5-2.
W drugiej sesji Szewczyk i Sroczyński od początku byli skoncentrowani i skuteczni. Skoneczny i Czarnecki nie byli w stanie dotrzymać im kroku. Po tej sesji Konsalnet prowadził już 10-4. Śniegocki i Szewczyk kontra Ząbecki i Skoneczny - te pary zmierzyły się w ostatniej sesji fazy zasadniczej Bilardowej Ekstraklasy. Oba deble toczyły wyrównany pojedynek od początku tego aktu ich meczu, jednak - by powalczyć o zwycięstwo - tomaszowianie potrzebowali punktów przy rozbiciu rywali. Te były bardzo trudne do zdobycia wobec dyspozycji zawodników z Warszawy. Jednak z biegiem sesji szans dla tomaszowian pojawiało się coraz więcej, a ich skuteczność osiągnęła właściwy poziom. Ostatecznie jednak Konsalnet Europool Warszawa wygrał 14-10.
Nosan Kielce przed meczem z Hulakulą Warszawa stracił szansę na pierwsze miejsce po fazie zasadniczej. Do zajęcia drugiego miejsca potrzebował zwycięstwa i korzystnego wyniku ostatniego spotkania. Hulakuli wygrana dawała pewność pozostania w Bilardowej Ekstraklasie. Nosan rozpoczął parą Skowerski-Rozwadowski. W ich grze było wiele jakości i skuteczności, choć nie ustrzegli się błędów. Jakubiak i Ćwikła w barwach Hulakuli nie byli jednak w stanie z tego korzystać. Nosan prowadził 5-0. Witkowski i Rudenko postawili twardsze warunki Kapłanowi i Turkowskiemu w drugiej sesji. Zdobyli pierwsze punkty w tym meczu dla Hulakuli Warszawa. Poziom gry obu ekip falował. Po tej części meczu Nosan Kielce prowadził 10-2.
W ostatniej sesji Kapłan i Skowerski spokojnie punktowali rywali. Witkowski i Ćwikła nie byli w stanie wykorzystywać większości niedokładności duetu Nosanu Kielce, dlatego nieco szybciej rosło saldo punktowe obrońców tytułu. Nosan Kielce ostatecznie wygrał 14-5. Ten wynik przedłużał nadzieję kielczan na drugie miejsce po fazie zasadniczej. Ich los rozstrzygnął się dopiero w starciu Konsalnetu z Duetem. Hulakula, przegrywając, stała się zależna w kwestii pozostania w Ekstraklasie od wyniku Arkadii w meczu z MSS Green Clubem Gdańsk.
DSB tianDe Lubin walczyło o zachowanie miejsca w wielkim finale, Ich rywale - BCB MOSiR Kętrzyn wciąż mieli nadzieję na utrzymanie. Obie drużyny były uwikłane w korespondencyjne pojedynki. DSB potrzebowało wygranej, nie niższej niż 14-10, by spokojnie czekać na najważniejszy mecz w sezonie. W innym wypadku ostateczne rozstrzygnięcia zapadłyby dopiero na koniec dnia. Kętrzynianie potrzebowali jak najwyższego zwycięstwa i korzystnych dla nich wyników Hulakuli i EnergyRe. Ani Wiktor Fortuński i Konrad Juszczyszyn w barwach DSB tianDE Lubin, ani Suszczyński z Pakułą po stornie BCB, nie byli w stanie zdominować pierwszej sesji. Obie ekipy popełniły sporo błędów i dopuściły się niedokładności. Ostatecznie jednak to lubinianie objęli prowadzenie 5-3. Druga sesja meczu zmieniła obraz gry. Z impetem wparowali w nią kętrzynianie: Lasota i Kosik, którzy mieli szansę na remis. Mieszko Fortuński i Marek Kudlik zdawali się jednak kontrolować sytuację. Kiedy pojawiały się błędy, były natychmiast karcone przez rywali. W efekcie - po dobrej w wykonaniu obu ekip sesji - lubinianie prowadzili 10-6.
Kolejna sesja i kolejna zmiana poziomu gry. Jakość obu drużyn spadła, pojawiło się więcej błędów, a przeciwnicy rzadziej potrafili z nich korzystać. Dotyczy to zarówno Juszczyszyna i Mieszka Fortuńskiego, jak i Lasoty oraz Pakuły. Lubinianie sprawiali wrażenie, jakby kontrolowali przewagę. Wygrali 14-9. Taki wynik zapewnił im miejsce w wielkim finale Bilardowej Ekstraklasy. Dla kętrzynian oznaczał spadek do I Ligi.
Marine Ship Service Green Club Gdańsk do meczu z EnergyRe Arkadią Tczew przystępowali z nadziejami na udział w meczu o brązowy medal. Potrzebowali zwycięstwa i korzystnego wyniku w ostatnim meczu tej kolejki. Arkadia wciąż zachowywała szansę na utrzymanie w Bilardowej Ekstraklasie. Gdańszczanie prezentowali się lepiej od początku meczu. Żelasko i Krysztofik mieli inicjatywę i od ich błędów zależała dystrybucja punktów. Stojałowski z Mateuszem Sząszorem byli w stanie wykorzystywać błędy rywali. A tych było coraz więcej, dlatego to tczewianie objęli prowadzenie 5-4. Za sprawą konsekwentnej gry Kamila Sząszora i Kacpra Konkela przewaga tczewian w drugiej sesji rosła. Patryk Statkieicz i Michał Muklewicz popełniali błędy, oddając inicjatywę rywalom. Po tej sesji tczewianie prowadzili 10-6.
W trzeciej sesji Kamil Sząszor i Michał Stojałowski grali tak, jak powinna prezentować się drużyna, walcząca o pozostanie w Ekstraklasie: z ogromną rozwagą i dobrą skutecznością. Przyćmili Krysztofika i Muklewicza, którzy mieli przedłużyć szanse gdańszczan na udział w meczu o brązowy medal. Choć gra gdańszczan uległa znacznej poprawie, to jednak tym meczem żadna z ekip nie zrealizowała swojego celu. Zawodnicy EnergyRe Arkadii stracili koncentrację w najgorszym momencie, pozwalając rywalom zdobyć dziewiąty punkt. Tym samym tczewianie zakończyli rozgrywki w strefie spadkowej, choć wygrali 14-12. Porażka gdańszczan przekreśliła ich szanse na mecz o brązowy medal.
Tabela Bilardowej Ekstraklasy po sezonie zasadniczym
Mecze finałowe i o trzecie miejsce rozegrane zostaną 18 i 19 października w Kielcach. Wszystkie wyniki na stronach Polskiej Ligi Bilardowej. |