Strona główna » Puchar Polski Seniorów » Aktualności
Menu
Aktualności

Puchar i Mistrzostwa Polski Old Boys
2023-10-31

Adam Kiernicki i Andrzej Nowak mistrzami Polski w 8-bil. Roman Banasik i Radosław Misiewicz najlepsi w Pucharze Polski.

Po 6 latach Oldboy'e wrócili do stolicy. Na poprzednim warszawskim Pucharze Polski spotkało się 43 bilardzistów. Niemal połowa z nich (21) znów się spotkała przy bilardowych stołach, ale tym razem Warszawa gościła aż 92 zawodników i 1 zawodniczkę, Annę Trawkę z Kielc. Odrobinę szkoda, że nie udało się przekroczyć setki (zabrakło aż 47 sklasyfikowanych zawodników, w tym kilku faworytów do medali w obu kategoriach), niemniej jednak zabawa była przednia a emocji nie brakowało od początku aż do samego końca.


Sobota debiutantów!

Sławomir Gołubowicz i Paweł Karpiński przyjechali z Białegostoku po raz pierwszy na rozgrywki Pucharu Polski Oldboy'ów i... wyjechali z medalami! Obaj ulegli sobotnim zwycięzcom 3:5, Sławek w półfinale kategorii 50+, a Paweł w finale kategorii Open. Aż szkoda, że musieli wracać i nie zostali na niedzielne Mistrzostwa Polski. Miejmy nadzieję, że jeszcze do nas wrócą. Inny debiutant, Piotr Niewczas z Warszawy, również mógł cieszyć się z debiutu, wygrywając grupę, w której było dwóch medalistów: Grzegorz Nowak i Maciej Mróz.

W kategorii 50+, nieobecność lidera ex-aequo rankingu 2018, Mirosława Zientarskiego, próbowała wykorzystać czołówka klasyfikacji: Ireneusz Cioch, Jarosław Regulski, Andrzej Nowak i Jerzy Kudlik. Wszystkich ich pogodził jednak, grający po raz pierwszy w tym roku, Roman Banasik z Jaworzna, choć zaczął turniej od porażki 3:4 z Wojtkiem Klichem, później jednak zanotował 7 zwycięstw i mógł się cieszyć ze zdobycia Pucharu Polski. Drugie miejsce zajął lider rankingu, Irek Cioch z Bydgoszczy, a trzecie miejsce, obok Sławka Gołubowicza, Jarek Regulski. Medaliści rankingu kategorii 50+ z ostatnich trzech lat tym razem na dalszych miejscach, bo choć wygrali swoje grupy, to szybko odpadli w fazie pucharowej: Andrzej Nowak z przedstawicielem gospodarzy, Piotrem Domańskim w Last16, a Jerzy Kudlik w ćwierćfinale z reprezentantem Białegostoku.



W kategorii Open, pomimo widma porażki w meczu otwierającym turniej z Markiem Białasem, bez przegranej w turnieju do finału doszedł Radosław Misiewicz z Oleśnicy. „Do trzech razy sztuka" - Golden King dwukrotnie już znajdował się w strefie medalowej Pucharu Polski w kategorii indywidualnej, ale zawsze był to najniższy stopień podium. Tym razem jednak w meczu półfinałowym wyszedł zwycięską ręką ze starcia z Rafałem Olbromskim, który również do tego meczu nie zaznał porażki, pokonując m.in. 5:0 w Last32 samego Krzysztofa Gastmana. Ewidentnie jednak przejście ze stołów Tournament Champion na telewizyjnego Rassona nie wpłynęło dobrze na grę pabianiczanina reprezentującego lokalny klub, Pictures Warszawa. Z drugiej strony drabinki do finału dotarł wspomniany debiutant, Paweł Karpiński, który po drodze pokonał medalistów tych rozgrywek: Maćków Trudnowskiego i Mroza oraz Piotra Kotowskiego, który chyba był nieco wyczerpany porannym przyjazdem z Krakowa, a także 9-frame'owymi, zwycięskimi maratonami z Tomkiem Pierzchalskim i Mirkiem Kozłowskim oraz zwycięstwem nad jednym z faworytów turnieju, Dominikiem Zającem. Finał wydawał się pod kontrolą Radka, aż do momentu gdzie przy stanie 4:2 oleśniczanin, mając dwie bile na wygranie meczu, wbił bilę nr 9 oraz... białą! Następną partię jednak zapisał na swoje konto i Golden King zdobył, po raz pierwszy w karierze, upragniony Puchar Polski.


Puchary za III miejsca odebrali: Rafał Olbromski i Piotr Kotowski, co zakończyło szczęśliwą, trwającą od 25 października 2014 roku, passę Tomków na podium Pucharu Polski Oldboy'ów.

Zacięta niedziela zakończona... w poniedziałek!

W niedzielę w grupie starszej ubyło kilku zawodników, natomiast w grupie otwartej kilka ubyło, kilku przybyło i mieliśmy o ostatecznie jedną osobę więcej. Dołączyli lokalni debiutanci: Piotr Rowicki oraz Tomasz Kielmans, jednak niedziela już nie była tak szczęśliwa dla nowych graczy, a także potencjalni kandydaci do medali: reprezentanci Bistro Bilard Koryta Mięsne Brzeszcze, lider rankingu Tomasz Bąk oraz v-ce Mistrz Polski Amatorów, Mariusz Gołdyn, a także świeżo upieczony gracz ekstraklasy, Tomasz Hanaj z drużyny Hulakula Warszawa. Tych dwóch ostatnich zawodników spotkało się już w drugiej rundzie i górą był zawodnik ze stolicy.

I od razu mieliśmy hit na przebudzenie: na stole telewizyjnym zmierzyli się faworyci do tytułu: Dominik Zając oraz Tomasz Malinowski. Reprezentant Metal Fach LP Sokółka, który jeszcze w zeszłym sezonie grał w Bilardowej Ekstraklasie, pokonał 5:0 naszego, jedynego jak dotąd, medalistę Mistrzostw Europy Seniorów (Oldboy'ów). Zaraz po nich spotkali się właściciele dwóch klubów na Mazowszu: debiutujący w ten weekend Marek Wideński, właściciel Championa Siedlce oraz gospodarz zjazdu Oldboy'ów, Jarosław Kowalski, który niewątpliwie chciał sobie powetować sobotnie rozczarowanie, kiedy to jednej partii zabrakło mu do wyjścia z grupy (aczkolwiek trzeba przyznać, że była to tzw. „grupa śmierci"). Ostatecznie Mistrz Siedlec 2017 przegrywa z Mistrzem Polski 40+ w snookera i spada na lewą stronę drabinki, gdzie na kursie kolizyjnym znajduje się wspomniany Mariusz Gołdyn. Marek w sobotę wyeliminował z dalszej gry jednego v-ce Mistrza Polski Amatorów, Tomka Młodzińskiego i w niedzielę zrobił to samo z Mariuszem!

Tymczasem na prawej stronie drabinki, opromieniony sobotnim zwycięstwem, Radek Misiewicz wygrywa 5:4 z Tomkiem Bąkiem i... jest to jeden z wielu meczów, które będą się kończyć w decydującej partii. Zarówno wspomniany Tomasz Hanaj, jak i Krzysztof Gardjas, rozegrali w każdym swoim meczu maksymalną liczbę partii. W całych Mistrzostwach kategorii Open było aż 26(!) takich spotkań, w tym 7 z 15 fazy pucharowej!

W niedziele będą jednak nowi gracze na podium. Obaj sobotni brązowi medaliści odpadają kolejno w meczach z Jarosławem Kowalskim, srebrnego zabrakło na starcie, a złoty zostaje wyeliminowany w ćwierćfinale przez kolejnego gracza ze stolicy, Artura Zasztowta. A że ten czeka na wygranego z pary Kowalski-Gastman, to wiadomo, że Warszawa będzie miała swojego reprezentanta w finale. Tymczasem ostatni gracz z Krakowa, Tomek Bąk, dość niespodziewanie wysoko przegrywa z reprezentantem Kołobrzegu, Marcinem Morawskim. Ten jednak w kolejnym, ćwierćfinałowym meczu musi uznać wyższość gracza, który do Warszawy po swój pierwszy medal miał znacznie dalej. Adam Kiernicki przejechał aż 1230 km by zagrać w rozgrywkach polskich Oldboy'ów (a trzeba powiedzieć, że uczestniczy również w zawodach holenderskich ‘starszaków'). I w końcu się udało! Adam melduje się w półfinale i już wie, że przywiezie do domu pierwszy medal Mistrzostw Polski Oldboy'ów. Jego przeciwnikiem jest Tomasz Błażej z Tarnowa, który ma na koncie trzy kolejne zwycięstwa 5:4 nad Jarkiem Kowalskim, Grzegorzem Modrzejewskim i Dominikiem Zającem (z którym najpierw prowadził 3:1, później przegrywał 3:4, ale udało mu się przeważyć szalę na swoją korzyść). I gdy już wyglądało, że kolejny raz o zwycięstwie będzie decydowała ostatnia partia, Tomek minimalnie zahacza 8-ką o bilę przeciwnika i ostatecznie przegrywa 3:5. Wystarczająco emocji? Nieeeeee... :) W meczu Kowalski-Gastman również 4:4, przy dwóch bilach Krzyśka na stole oraz jedynie czarnej dla Jarka, ten pierwszy ustawia snooker'a, a ten drugi, choć nieco nietypowo jak na snookerzystę, wykonuje skok i... czarna wyklepuje w kieszeni! Krzysztof wbija dwie ostatnie bile oraz czarną i zapewnia sobie medal. Mecz z Arturem Zasztowtem to kolejny na który publiczność na pewno nie może narzekać i... kolejny w którym rozstrzygnięcie nastąpi w ostatniej partii. Tym razem to zawodnik drużyny Hulakula ma dwie bile, na które nie udało mu się wyjść, a jego przeciwnik tylko czarną. Bardzo dobra odstawna, jak na sytuację na stole i Krzystof Gastman wbija trudną 8-kę na awans do finału, który z uwagi na opóźnienie w meczach kategorii 50+ będzie można rozegrać (na życzenie graczy) do 6 wygranych. I co tu dużo mówić - rewelacyjny mecz dwóch najlepszych zawodników tego dnia i... 5:5! Kiedy zbliżała się 1 w nocy Adam Kiernicki zdobył swój pierwszy, i to od razu złoty, medal Mistrzostw Polski! BRAWO.



W kategorii 50+ na początku zaskoczenie: srebrny medalista tegorocznych Mistrzostw Polski w 9 bil, Grzegorz Kowalski, odpada już po dwóch spotkaniach przegrywając z Piotrem Zimnym i Mariuszem Florkiem. Sobotni zwycięzca, Roman Banasik, po 5:0 w pierwszym meczu, pozazdrościł chyba emocji w grupie Open, bo kolejne dwa mecze z Andrzejem Jurkiewiczem i Krzysztofem Skrzypczykiem wygrywa 5:4. Trzy wygrane zaliczają także: Ryszard Szerechan, Andrzej Nowak i Jerzy Kudlik, w tym 5:1 z liderem rankingu, Ireneuszem Ciochem. Ten jednak nie zrażony porażką wygrywa trzy kolejne mecze po lewej stronie drabinki, również docierając do ćwierćfinału, gdzie... rewanżuje się Jerzemu i wygrywa 5:4. W półfinale wpada na Andrzeja Nowaka, który pokonuje Grzegorza Szymelę. Drugą parę strefy medalowej tworzą Krzysztof Skrzypczyk, po pokonaniu Ryszarda Szerechana oraz Roman Banasik po wygranej ze Stanisławem Kryściakiem. Tym razem jednak nie będzie maksymalnej liczby partii: Roman od stanu 0:2 wygrywa 5 kolejnych i dołącza do Andrzeja Nowaka, który wygrywa swój półfinał 5:1. Panowie po chwili oddechu i obejrzeniu końcówki decydującej o złotym medalu kategorii Open otrzymują stół telewizyjny. I wcale nie zamierzają, pomimo późnej pory kończyć szybko. Szalenie zacięty i stojący na wysokim poziomie mecz dochodzi do stanu 4:4, gdzie pada żart, że może powinni zagrać na przewagi :) W obawie, że turniej może się skończyć gdzieś koło środy, dyrektor turnieju nie wyraża na to zgody i Roman z Andrzejem przystępują do ostatniego frejma tych Mistrzostw. Kapitalna końcówka, którą popisał się Andrzej Nowak, jest niemal nie do opisania, to trzeba było po prostu zobaczyć (ale jest na to duża szansa, bo mecze będą najprawdopodobniej udostępnione!). Wbicie ostatniej połówki przy ‘trójce' przeciwnika niemal blokującej łuzę i wyjście na 8-kę, to majstersztyk. Andrzej wbija czarną i nie pozwala w Warszawie Romanowi na dublet. 2:45, w poniedziałek rano zakończyliśmy Mistrzostwa.



Po takich meczach finałowych wypada tylko żałować, że (w obu kategoriach, Open i 50+) nie można przyznać ex-aequo pierwszych miejsc. Z przyjemnością się je oglądało i zapewniały potężną dawkę emocji. Miejmy nadzieję, że w czerwcu w Green Club Gdańsk będzie podobnie. Gratulacje dla wszystkich uczestników za świetną grę, dobre towarzystwo i zabawę. Podziękowania również dla sędziego głównego, Adama Gajdy, zobaczymy czy będzie chciał nas oglądać na kolejnym zjeździe w Trójmieście.

Na koniec wielkie podziękowania dla Jarosława Kowalskiego za udostępnienie klubu, który wielu graczy sobie bardzo chwaliło. I za playlisty również, bo muzyka w tle też zyskała uznanie. Gorące podziękowanie także dla Hanny Bratko, która się nami opiekowała w sobotę, jak i wszystkich pracowników 147 Break Zamieniecka, którzy z prawie setką graczy tak długo wytrzymali.

Dyrektor Turnieju
Maciej Grzegorz Lesiak

Powrót
© 2024 Polski Związek Bilardowy
Powered by NET System